Rośliny do zapomnienia...i element zaskoczenia

Są takie rośliny w moim życiu, którym nie poświęcam zbyt wiele uwagi. (Jak moja siostra spostrzegła jest tu odrobina kłamstwa. Nie poświęcam im w ogóle uwagi, do czego jako ogrodnik nie powinnam się przyznawać).
Rosną sobie samodzielnie, po cichutku dostarczając mi tlenu i zieloności, nie więdnąc (jak inne gatunki błagalnie żebrzące o cenne chwile z wodą akurat gdy ja jestem zajęta). Czasem moim wytrwalcom skapnie się niedopita resztka wody mineralnej a przy okazji porządków nawet jakaś większa dawka.

I tak by sobie rosły dalej niezauważone, gdyby nie pewien różowy akcent, który nagle pojawił się na moim kaktusiku!
Echinocereus, bo tak oficjalnie się nazywa, rozkwitł po długim okresie uwiądu. A uwiąd pojawił się ze względu na niezbyt przyjemną fakturę, przez którą kaktus został zepchnięty w kąt parapetu, abym nie musiała później godzinami wybierać z moich dłoni kolców. Jak widać po długim okresie bezwodnym nagła dawka wody zainicjowała kwitnienie. Zbiegło się to także z dłuższym dniem.
Wnioski w związku z tym pojawiają się same ;)

LISTA ROŚLIN DOBRYCH NA OKRES WAKACJI:
Echinocereus
3 czerwca zaskoczył mnie ten widok!

A tak kwiat wygląda po kilku dniach. Jest maleńki. Niecałe 2 cm średnicy.


Kolejną rośliną dla tych, co lubią zapominać jest Zamioculcas. Nie do zdarcia.
Może rosnąć właściwie wszędzie.
Tę właśnie roślinę posadziłam w Kupcu Poznańskim już prawie dwa lata temu. Oprócz wędrówki gałązek w kierunku słońca, którego w tym centrum handlowym brakuje- rośliny mają się cały czas dobrze.









Trzeci gatunek nie do zdarcia to Sansevieria. Pasuje do każdego wnętrza i do tych z Was co lubią podróżować.
Tę roślinę możecie również zostawić samą w domu, bez obaw, że po powrocie zastaniecie zwiędnięte liście.


Komentarze